czwartek, 13 lutego 2014

Z wielu innych , tylko jeden dzień , jednego psa

Z wielu innych, tylko jeden dzień, jednego psa Biedrona, ID artykułu: 13925 / 3094 Dzień. Być może to bardzo krótki okres w naszym życiu. Nawet jeżeli tak jest, pamiętajmy o tym, że podczas jego trwania przekazujemy bardzo wiele komunikatów naszym czworonogom. Saba!! Saabaaa! Fantastyczna zabawa. Ale... Biegnę! Jestem wykończona. Pić. Wreszcie. Jeszcze kilka kroków. Boli!! Dlaczego? Co robisz? Przecież przyszłam. Może lepiej unikać podchodzenia do niego? Dla ilu psów, tego zapewne nikt nie wie, kończy się tak poranny spacer? Czy przypadkiem Saba nie jest dość systematycznie uczona by od właściciela zachować bezpieczny dystans a gdy zdarzy się możliwość, jakże wspaniałej eksploracji terenu czy zabawy z innymi psami, możliwie długo z niej nie rezygnować? Trzeba przyznać, że jest to całkowicie zgodne z zasadami logiki. Chociaż sposób w jaki odczytują zachowania psy znacznie różni się od naszego, my także postąpilibyśmy podobnie. Będąc wielokrotnie uderzonym przez znacznie silniejszą niż ja osobę, zrobię dużo by nie przebywać w jej towarzystwie. Saba i tak ma wielkie szczęście. Mieszka w domu z właścicielami a mogła przecież spędzić całe swoje życie przypięta łańcuchem bądź w niewielkiej klatce. ?? Dlaczego krzyczą? Przecież ona miała to w ręce. To było dobre. Wczoraj, gdy było ich tylu i zaczęło być głośno, dawali mi to. Brałam z tego dużego i płaskiego, aż musiałam stawać na dwóch łapach! Oni mnie wtedy pieścili. Umm, było cudownie. Ten mniejszy daje mi też na tym płaskim. Dlaczego teraz tak głosno krzyczą i nikt mnie nie głaszcze? Dziwne stworzenia. Bawiliśmy się gdy brałam to ich dobre do jedzenia a dziś... Nie rozumiem. Wydaje się mnie, że w większości przypadków właśnie tak przebiega "wychowywanie" psów. Jakże często słyszę, że on teraz doskonale wie co zrobił. Przecież po nim widzę! Hm, może powinno brzmieć, tak to zinterpretowałem? Ale przecież znajomy tak wyszkolił swoją sukę. Ha! Teraz niczego nie ściągnie ze stołu. Większość szkoleniowców za jedyne słuszne uznaje metody tradycyjne bądź miks wspomnianych z innymi. Cóż może czuć pies szarpany na łańcuszku zaciskowym czy kolczatce? Możemy sobie tylko próbować to wyobrazić. Chociaż, przynajmniej dla mnie, jest to trudne. Czy ktoś z nas tego doświadczył? Poczuł na własnej krtani zaciskający się łańcuch? Stoi obok mnie człowiek o bardzo muskularnej budowie i dużej sile fizycznej. Jest wielki! On musi mieć około sześciu metrów wzrostu! Znam go. Bywa bardzo sympatyczny a przynajmniej tak mnie się wydaje. Cały czas coś do mnie mówi tyle tylko, że ja go kompletnie nie rozumiem. Co to za język?! Nie rozumiem niczego! On mnie przytrzymuje... Nie, to nie jest jego ręka .Zaczynam czuć coś zimnego i wydającego jakieś metaliczne dźwięki. na mojej szyi. Zaciska się na krtani gdy tylko chcę podejść do czegokolwiek, dotknąć, wziąć w ręce. Ucisk jest bardzo silny a dodatkowo on tym czymś szarpie. Dławię się! Patrzy na mnie i krzyczy. Macha dłonią. Zaczynam czuć się nieswojo. Ba! Ja się boję. Krzyczy jakieś... haw? Nie, to brzmi jak wahw. Nie rozumiem. co to za język? O co jemu chodzi? Wahw, wahw, wahw!! Jestem zdenerwowany. On chce mnie udusić! Moja szyja. krtań! Nie mogę oddychać... Boje się potwornie.Znów słyszę haw, wahw! Krzyczy coraz głośniej. Nie! Uderzył mnie w twarz. Upadłem ale znów mam problem z oddychaniem. Myślę jak uniknąć bólu. Mówiłem do niego, prosiłem jak tylko potrafię by się uspokoił. On krzyczy nadal. Moją jedyną szansą jest zrobienie czegoś by się uspokoił, by wreszcie przestał. Tylko czego? Zrobiłem wcześniej już wszystko co tylko przyszło mi do głowy, o czym zdołałem pomyśleć. Czuję jego wielką dłoń na ramieniu i ten bolesny ucisk. Chcę wstać, bronie się lecz w końcu klękam... Uśmiechnął się On chyba się cieszy. Nie chcę tutaj być! Nienawidzę tego tak jak i polany na której on mi to robi. Zrobię wszystko by już nigdy tutaj nie wrócić. Zrobięęę... Przepraszam. Piszę w nocy i na moment zasnąłem. Jak cudownie jest się budzić! Chociaż... Przecież niedawno widziałem psy szkolone metodą tradycyjną. Powróćmy do Saby bo przecież o niej chciałem pisać. Jak wcześniej wspomniałem, szczęściem dla suni jest mieszkanie z właścicielami w bloku. Dla niej samej jedną z największych atrakcji sa wyjazdy na wielką działkę. Dopiero tutaj można naprawę poszaleć, wybiegać się, spotkać psiaki sąsiadów. Cudowne miejsce. Yhmm, intrygujący zapach! Tylko gdzie... Jest! Trzeba tylko do niego dotrzeć. Kopanie jest fantastyczne! Saba! Ty... Saaba!! Uciekaj! Zostaw to. Przestań ryć moje...! Ty psie...! Chyba muszę przy nich unikać tej przyjemności. Zawsze tak krzyczą i mnie gonią. Dlaczego? Kiedyś bolało. Cóż, przecież i tak zostanę tutaj sama a wtedy..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz